Przeskocz nawigację

W poniedziałek oddałem część pisemną egzaminu, jestem raczej zadowolony, mam nadzieję, że podobne uczucia będą mieli prowadzący. 10 dni nieustannej pracy było mocną dawką, nie polecam nikomu takich przyjemności. Teraz czekam na datę części ustnej, obrony moich odpowiedzi. Jedno rozwiązanie będę bronił przed moim promotorem, polskim profesorem. Dziwacznie rozmawia się z kimś w obcym języku, kiedy na codzień rozmawia się w ojczystym. Nie lubię tych sytuacji, bo przeważnie czuję się niezręcznie.Jeżeli zdam ten egzamin, w przyszłym roku chyba nie będę musiał już brać takich intensywnych, jak teraz, kursów. To by oznaczało, że mam w końcu czas na pracę nad projektem i doktoratem. Jest duże prawdopodobieństwo, że przeniosę się do małej miejscowości pod Bostonem, gdzie znajduje się firma dla której pracuję. To jednak nie nastąpi prędzej niż w wakacje. Na tapecie projekt: samochód. Mam nadzieję, że znajdę coś po rozsądnej cenie. Ten rok może się zatem okazać jedynym w swoim rodzaju – i raczej bym się z tego faktu cieszył, bo mam dość nieustannej wegetacji przed ciekłokrystalicznym lustrem.

Dodaj komentarz