Z pisaniem bloga jest u mnie trochę tak, jak z odpisywaniem na emaile – jak nie napiszę od razu, to piszę po paru dniach, tygodniach, miesiącach.. Zdaje się, że moja podświadomość wychodzi z założenia, że po 5 dniach/tygodniach/.. jeden więcej nie zrobi różnicy. No i takim właśnie sposobem blog milczał jak zaklęty przez ponad dwa miesiące. W tym czasie nastąpiło w moim życiu parę zmian, niektórych bardzo istotnych. Najważniejszą jest fakt, iż znowu jestem z Eleną, od paru dobrych tygodni – i jesteśmy tak samo szczęśliwi, lub bardziej, jak za starych dobrych czasów. A kiedy serce radosne, wszystko inne w życiu jest do zniesienia, nawet ponura, zimna i ciemna jesień. Mieszkam dużo bliżej Bostonu, z nowymi ludźmi i na innych warunkach. O szczegółach w kolejnych postach (chcę pisać przynajmniej raz w tygodniu), teraz tylko powiem iż mieszkam z Tonym Blair’em z Oxfordu oraz z Tim’em, który pracuje w Bliskim Wschodzie :)
Tradycyjnie, przylatuję do Polski na święta – od 21.12 do 13.01. Elena też przyleci, ale dopiero 27.12 bo chce spędzić święta z własną rodziną.